Szedł w stronę domu bardzo szybko. Łzy cały czas płynęły po jego policzkach, zrozumiał że odejście Oli było jego winą. Przez kłótnie stracił całe swoje życie. Po około 20 minut był na domu. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Położył się na łóżku, odruchowo położył się na poduszce, gdzie zawsze spała Ola. Gdy tylko zamknął oczy widział Olę, uśmiechnięta od ucha do ucha. Nie wiadomo kiedy zasnął.
Obudził się około 6:30 wstał i uszykował się do pracy. Gdy juz był gotowy, wziął papier który leżał na komodzie i ruszył w drogę do pracy. Mimo, że była jesień było bardzo ciepło. Słońce świeciło, wiał leciutki wiaterek. Mimo tego mężczyzna o blond włosach i niebieskich jak ocean oczach był smutny. Jego myśli krążyły wokoło wczorajszej sytuacji. Nie wiedział co mógł zrobić nie tak, byli przecież szczęśliwi w swoim towarzystwie. Co wiec wydarzyło się w życiu dziewczyny,że posunęła się do zerwania? Może jest coś o czym nie powiedziała mu... Rozmyślał tak długo, aż spostrzegł że jest juz na komendzie. Wolnym krokiem wszedł dł środka i również wolno wszedł po schodach. Udał się do swojego szefa. Po drodze natknął się na Olę, nie patrzył na nią. Nie po tym co mu zrobiła. Chciałby bardzo żeby byli razem ale tak nie będzie. Gdy był już koło gabinetu Wysockiego, zapukał lekko. Gdy usłyszał "wejść", złapał za klamkę i wszedł.
-Dzień dobry panie komendancie- udawał uśmiech.
-Witaj Jacku co cię do mnie sprowadza?
-Mam cos dla pana.
-Co takiego?- Jacek podał mu kartkę która trzymał w ręce- Co to jest? Ty chyba...
-Tak, właśnie tak.
-Kolejny raz?
-Tak, tylko że jest to już ostatni raz.
-Jacku, tu chodzi o Olę?
-Tak- posmutniał.
-Co tym razem wymyśliła, znów cię zdradziła?
-Nie, zerwała ze mną.
-Co?!?! Dlaczego?!?!
-O to pan powinien spytać juz ją. A tak na pożegnanie chciałbym złożyć panu dużo zdrowia i szczęścia.
-Ale Jacek jesteś pewny swojej decyzji?
-Tak, jestem pewny.
-No dobrze. Tylko wiesz, że będę jeszcze na ciebie czekał.
-Dobrze, tylko wiem, że juz prawdopodobnie nigdy się z panem nie spotkam.
A i mam jeszcze jedną malutką prośbę. Czy mógłby pan to przekazać Oli?
-A co to takiego?
-To jest taka pamiątka na pożegnanie.
- A dokładnie?
-Łańcuszek który Ola podarowała mi na urodziny. Nie chce GP nosić skoro jej nie ma przy mnie. Przekaże pan?
-Tak
-To jeszcze raz dużo zdrowia.
-Dziękuje.
Po rozmowie z Wysockim Jacek udał się do domu. Po drodze spotkał patrol 05. Pożegnał się tylko z Mikołajem, gdyż Oli nie był w stanie spojrzeć w oczy. Umówił się również z nim na piwo po pracy. Jacek szedł ulicą a na jego twarz padały promienie słońca. Nie zauważył nawet gdy wszedł prosto pod jadące auto. Poczuł tylko mocny ból i pomyślał, że tak miało być, po czym zemdlał...
Super opowiadanie czekam na next. Pozdrawiam Sandra
OdpowiedzUsuńPięknę kochana czekam na next 😍😘❤❤❤
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję
Agusia❤❤