Minęło może z pół godziny gdy przed Wysockim pojawiła się Aleksandra.
- Tato, co się dzieje?
Spojrzał na swoją córkę.
- Jacek...Jacek miał wypadek
- Ale...ale co z nim? Żyje ?
- Tak, żyje ale...
- Ale co ?
Wysocki zawahał się przed wypowiedzeniem tych słów.
- Jest sparaliżowany od pasa w dół- spojrzał na córkę. Jej twarz stała się kamienna a z oka wypłynęła samotna łza. Tak bardzo się bała o niego. Prawda, zerwała z nim ale tylko dla jego bezpieczeństwa a teraz...teraz już nigdy nie pójdzie z nim na spacer ani nic. Jej twarz wyrażała milion emocji, ból ,strach, smutek. Wszystko było spowodowane ogromnym uczuciami jakimi darzyła Jacka.
Wysocki widząc niepokój zmieszany z tysiącami innych uczuć przytulił Olę. Dziewczyna w ramionach ojca trochę się uspokoiła. Po chwili zapytała.
- Mogę do niego wejść ?
- Oczywiście- pocałował ją w czoło i Ola weszła na salę. Gdy zobaczyła podrapaną twarz Jacka, jest ciało zaczęło drżeć. Podszedła do łóżka i usiadła obok na krześle. Złapała jego chłodną dłoń, z jej oczów łzy leciały nieustannie. Tak bardzo się bała. Wiedziała, że teraz nie może zostawić go samego.
- Przepraszam skarbie...- szepnęła i opuściła salę. Gdy wyszła z sali zobaczyła, że jej ojciec rozmawia z rodzicami Jacka. Usiadła na jednym z krzeseł i schowała twarz w dłoniach. Trójka starszych osób podszedła do niej. Wysocki usiadł koło córki i położył dłoń na jej ramieniu.
- Olcia co jest ?
- To wszystko przeze mnie. Mogła z nim nie zrywać. A teraz on tam leży i...i nie będzie chodził. To moja wina - nie mogla dłużej dusić tego w sobie.
- To nie twoja wina. Jacek to dzielny chłopak, będzie dobrze.
Do Oli zwróciła się mama aspiranta. Ola spojrzała na nich i nic nie powiedziała. Nagle zrobiło się jakieś zamieszanie i na salę Jacka wbiegł doktor i kilka pielęgniarek. Cala czwórka zerwała się na nogi. Najbardziej z nich wszystkich była zestresowana Ola. Niecałe 20 minut później wyszedł do niech lekarz, z wiadomością że Jacek się wybudził. Pierwsza przy jego łóżku była Ola. Ojciec Oli i rodzice Nowaka postanowili im nie przeszkadzać, niech wyjaśnią sobie wszystkie sprawy.
- Ola? Co ty tu robisz ?- był zdziwiony widząc swoją byłą dziewczynę.
-Cii nic nie mów. Posłuchaj mnie. Tego dnia gdy z tobą zerwałam...ja tak naprawdę nie chciałam tego robić ale...Szymon mnie szantażował i powiedział, że jak tego nie zrobię to ...zginiesz...nie mogłam na to pozwolić. Za bardzo mi na tobie zależy.... Wybaczysz mi?
Jacek spojrzał na nią. Nie wiedział co powiedzieć. Po chwili ciepło się uśmiechnął.
-No pewnie że tak. Tylko, że teraz ja...
- Tak wiem. Ale poradzimy sobie, wiem to.
Przytuliła się delikatnie do niego. Ona zatopił swoją dłoń w jej gęstych, kasztanowych włosach. Czuli się wspaniale.
No hej!
Pytań nie mam... Więc mała prośba
10kom- next
Super opowiadanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne opko <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Księżniczka. ♥