niedziela, 2 kwietnia 2017

Opowiadanie na zakończenie drugiej serii na moim pierwszym blogu + info



Od tego feralnego dnia minął miesiąc. Życie Oli i Jacka wróciło do normy. Ich związek rozkwit, nic nie zagrażalo ich szczęściu. Przez te kilka miesięcy w ich życiu nie nastąpiły jakieś "niespodziewane " zmiany. Nie zabrakło słodyczy i namiętności.
Dziś nastąpił kolejny piękny, słoneczny dzień. Jacek wstał około 8, jego ukochana jeszcze spała. Lekko musnął jej usta i poszedł robić śniadanie. Postanowił zrobić naleśniki z polewą czekoladową, zauważył że Oli bardzo smakuje to danie.  Około pół godziny później wszystko było gotowe. Włożył talerz z naleśnikami, dwa kubki kawy na tace, zmierzając w kierunku sypialni.
Będąc już koło łóżka postawił tace na stoliku nocnym. Przybliżył się do Oli i delikatnie pocałował jej usta. Dziewczyna po kilku sekundach otworzyła swoje błękitne oczy. Widząc Jacka, szeroko się uśmiechnęła.
- Dzień dobry słoneczko. - przywitał ją.
- Dzień dobry kochanie. - uśmiechnęła się jeszcze bardziej i pogłaskała go po policzku.
- Co powiesz na śniadanie w łóżku?
- Brzmi ciekawie...moge wiedzieć co przyrządziłeś?
- Same smakołyki - zaczął całować jej usta. Ta z początku się nie opierała, lecz gdy zaczął odpinać guziki od koszuli złapała go za ręce.
- Kochanie, przestań. - Jacek odsunął się od niej na niewielką odległość.
- Nie chcesz? - spytał zdziwiony.
- Chce ale jestem głodna.- złapała się za brzuch,  jednocześnie uśmiechając się w kierunku Jacka.
- Jak sobie moje słonko życzy.
Śniadanie zjedli w bardzo miłej atmosferze, karmiąc się nawzajem.
Po śniadaniu każde z nich po kolei poszło do łazienki.
Gdy poranna toaleta była "zaliczona", Ola zaczęła szykować się do wyjścia.
- A ty gdzie się wybierasz? - Jacek stanął w drzwiach i obserwował swoją dziewczynę, która kończyła robić sobie makijaż.
- Przecież mówiłam ci że jestem umówiona z Emilką na zakupy.
- Ale jak to?  Myślałem, że spędzimy ten dzień razem. - Nowak wyraźnie posmutniał.
Ola szybko do niego podeszła, kładąc swoje ręce na jego szyi.
- Ej kochanie, nie smuć się. Postaram się wrócić jak najszybciej się da. Po za tym Emilka ostatnio dziwnie się zachowuje, nie chce zostawić przyjaciółki samej.
- Okej, leć już. Pa - Jacek udał się do łazienki. Nie ukrywał, że był zły na Olę. Już kolejny weekend pod rząd spędza sam.
- Jacuś... - Ola złapała go za rękę. - Gniewasz się?
- Nie.- udawał uśmiech.
- Na pewno?
- Tak. Lepiej już idź, pa. -dał jej całusa.
- Będę około 15.
Po tych słowach usłyszał zamykanie drzwi.
Jacek opadł na kanapę. Nie miał pojęcia co teraz robić. Zastanawiał się czy wspólne mieszkanie było dobrym pomysłem... Może jednak nie powinni razem mieszkać...przynajmniej w tej chwili...?
W tym samym czasie Ola chodziła po galeriach, razem z Emilką. Wszystko zeszło im dobre 3 godziny. Ola kupiła dla sobie dwie koszule damskie i spodnie, a Jackowi kupiła śliczną niebieską koszule. Około 15 była w domu,  w okół panowała cisza. Myślała,  że Jacek jest w sypialni i śpi jednak nie wiedziała jak bardzo się myli.
Zaczęła go szukać, jednak nie znalazła nikogo...nikogo oprócz listu. Pisało w nim, że lepiej będzie gdy na razie będą mieszkać osobno. Napisane było tam również, że bardzo mocno ją kocha i ma nadzieję, że nie będzie na niego zła za podjęcie takiej decyzji.
W oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Postawiła do niego zadzwonić. Odebrał już po pierwszym sygnale.
- Tak?
- Kochanie, dlaczego się wyprowadziłeś?
- Ola nie zrozum mnie źle ale...wydaje mi się że wspólne mieszkanie w tym czasie to nie najlepszy pomysł.
- Rozumiem-dziewczyna próbowała powstrzymać łzy.
- Ale nie płacz, proszę. Mimo to ja bardzo mocno cię kocham i muszę cię zmartwić ale...utknełaś ze mną. - zaśmiał się.
- Wpadniesz chociaż jutro do mnie? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Wiesz co jutro za bardzo nie mogę...ale spróbuję około 19 być u ciebie ok?
- No dobrze.
- Albo wiesz co, ty wpadnij do mnie. Mam małą niespodziankę.
- Jaką niespodziankę?
- Wpadnij dziś około 20 to się wszystkiego dowiesz. Pa skarbie - rozłączył się.
Aleksandra nie wiedziała co o tym myśleć. Z racji tego że zbliżała się już godzina 17 postawiła powoli zacząć się szykować. Poszła do łazienki. Po długiej i relaksującej kąpieli,  ubrała na sobie różową sukienkę z dydłużonym tyłem. Na szyję zawiesiła złoty łańcuszek, który dostała od Jacka. Spojrzała na zegarek. Zbliżała się 19:30. Wzięła jeszcze tylko torebkę i była gotowa do wyjścia. Droga do Jacka zajęła jej 20 minut. Zapukała do drzwi. Po której chwili otworzył Jacek, który ucieszył się na widok swojej ukochanej.
- Witaj ślicznotko.
- Cześć kochanie - przeszli w głąb mieszkania. Tam na Olę czekał pięknie przystrojony stół. Na podłodze leżały płatki róż. Wszystko wyglądało pięknie.
- Co tak stoisz?  Siadaj. - delikatnie objął ją w tali.
- Jacek,  tu jest przepięknie. - odwróciła się w jego stronę i pocałowała w usta.
- Wiem, wszystko z myślą  o tobie.
- Jesteś wspaniały,  kocham cie.
- Ja ciebie też.
W trakcie kolacji dużo rozmawiali. W pewnym momencie Jacek przeprosił na chwilę Olę i udał się do sypialni. Po chwili wrócił,  niosąc małe, czerwone pudełeczko w kształcie serca. Oli serce zaczęło walić jak oszalałe.
- Olu... - złapał ją za rękę i klęknął na kolano- jesteś wszystkim co mam. Jesteś całym moim światem, słoneczkiem które nigdy nie zachodzi. Jesteś tą jedyną. Ciebie kocham najbardziej i właśnie, dlatego dziś.... Kochanie czy zostaniesz moją żoną? I odmienisz moje życie na zawsze?
- Tak!!  Ja ciebie też kocham. - Jacek wsunął jej na palec pierścionek, następnie się pocałowali. Niedługo potem wylądowali w łóżku.
Następnego dnia pierwsza obudziła się Ola. Na jej twarzy niemalże od razu pojawił się uśmiech. Była przytulona do miłości swojego życia. W jej życiu pojawiło się słońce, które na długie lata miało nie zachodzić. Spojrzała na Jacka, wyglądał on słodko gdy spał. Ola postawiła obudzić go pocałunkiem. Dopiero po kilku minutach otworzył on swoje oczy. Widok uśmiechniętej Oli,  doprowadził, że na jego twarzy również pojawił się uśmiech.
- Witam moją perełkę - musnął jej policzek.
- Cześć kochanie - odwiedziała mu. - Tak się cieszę że już niedługo będę panią Nowak. - mówiła do swojego narzeczonego. Aspirant złapał jej rękę, na której lśnił pierścionek.
- I będziesz tylko moja-mówił, całując jej usta. Kobieta tylko się uśmiechnęła i pokręciła głową.
- Panie aspirancie,  przywołuję pana do porządku.
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Dostanę buziaka ale takiego namiętnego - powiedział romantycznym głosem.
- Możesz pomarzyć. - zaśmiała się. Wstała z łóżka i chciała iść do kuchni, jednak zatrzymała ją ciepła dłoń na nadgarstku.
- Obawiam się że nigdzie nie pójdziesz.
Pociągnął ją za rękę,  ona opadła na łóżko. Zaczął ją całować nieśmiało. Jego ręce powędrowały na jej biodra. W momencie gdy Ola chciała go pocałować, zemdliło ją. Szybko wydostała się z objęć Jacka i uciekła do łazienki. Tam zwymiotowała. Z łazienki wyszła cała blada. Jej narzeczony od razu do niej podszedł.
- Skarbie, dobrze się czujesz?  Nie wyglądasz najlepiej - spytał zmartwiony.
- Jest ok. Musiałam się tylko czymś zatruć. Nie martw się. - musnęła jego usta i poszła w stronę kuchni. Jacek podążał za nią. Stanął za nią i objął ją.
- A było tak miło - szepnął, opierając brodę na jej ramieniu.  Ola odwróciła się w jego stronę. Spojrzała w jego oczy.  Zobaczyła w nich radość i szczęście.
- Kocham cie - szepnęła wtulając się w niego.
- Ja ciebie też. - przytulił ją mocno.
Razem zrobili śniadanie. Podczas posiłku Ola źle się czuła, jednak nie chciała martwić jej ukochanego, dlatego udawała że wszystko jest okej.  Niestety podczas zmywania naczyń znów ją zemdliło. Pobiegła szybko w stronę łazienki. Siedziała tam około 15 minut. Wyszła z niej dopiero gdy Jacek wrócił z zakupów.
- Już jestem - usłyszała. Przemyła twarz wodą, żeby nie widział że płakała.
- Nareszcie - pobiegła do niego i się przytuliła.
Po rozpakowaniu zakupów usiedli na kanapie. Ola musiała poważnie porozmawiać z Jackiem.
- Jacek...musimy pogadać... - powiedziała niepewnie.
- Coś się stało?
- Słońce, bo ja..ja...- nie umiała tego powiedzieć.
- Mów co się dzieje.
- Ja jestem w ciąży - powiedziała na jednym oddechu. Spojrzała na Jacka, na jego twarzy malował się uśmiech.
- Naprawdę?
- Tak.
- Jestem taki szczęśliwy. Kocham was - pocałował swoją narzeczoną i dotknął jej brzucha.
- Ja ciebie też kocham.

To dziś był ten wielki dzień. Aleksandra i Jacek czekali na niego od miesięcy. W końcu mieli zostać rodziną. Od rana trwały przygotowania. Przy ubiorze kreacji Oli pomagała Emilka,  a Jackowi Mikołaj. Około 15 Jacek wraz ze świadkiem pojechał do domu swojej przyszłej żony.
W tym samym czasie Ola,  znaczy Emila, pomagała Oli w ostatnich przygotowaniach. Gdy wszystko było gotowe do mieszkania wszedł Jacek. Patrzył na swoją ukochaną z zachwytem. Wyglądała olśniewająco, jeszcze lekko zaokrąglony brzuszek dodawał jej urody.
- Witam moją księżniczkę. Wyglądasz przepięknie - musnął jej usta.
- Hej skarbie, dziękuję.
- Denerwujesz się?
- Trochę - oznajmiła.
- Zupełnie nie potrzebnie, będzie dobrze. Kocham was - uśmiechnął sie
- Ja ciebie też kocham.
Chwile później ruszyli do kościoła. Msza była bardzo piękna. Wszystko było tak jak sobie to zaplanowali. Nastanie ruszyli na wesele, które trwało do białego rana.

"Miłość jedyna jest, miłość nie zna końca, zawsze ufająca.
Wszystko potrafi znieść,
wszystko oddać umie.
Życiu nadaje sens,
każdego rozumie. "

Odtąd razem,  a jednak osobno. Bo życie takie jest. Ciągle nas rani, rzuca kłody pod nogi, ale gdzieś odnajdziemy to szczęście.
Ona właśnie odnalazła swoje szczęście, w nim. Dla niego była w stanie poświęcić wszystko. Kochała go na zawsze. Pomagał jej,  był przy niej.

" Bo Trzeba się śmiać
Wariatkę grać
Szczęśliwą być
I z życia drwic. "


"Warto dla jednej miłości żyć, chodź szukać trzeba stale.
Może ktoś szczęście odnajdzie "


Coś się kończy, coś zaczyna. Życie to jedna chwila.



W ten o to sposób Aleksandra i Jacek Nowak zostali rodziną. Swoje szczęście odnaleźli w sobie. Mimo że nie ma już ich z nami dla każdego są wspaniali.






Tak oto zakończyłam tę serię. mam nadzieję że się podoba.
Buziaki!



INFO
Jak pewnie niektórzy zauważyli na moich blogach nie pojawiają się praktycznie żadne posty,  jest to spowodowane ciągłą nauką.
Z tej racji pragnę ogłosić, że przez najbliższy czas, może się nic nie pojawiać.  Regularnie zacznę coś dodawać od wakacji!
I wszystkie informacje będę podawać na blogach!! Proszę nie pisać mi co dalej z blogiem na fb!!
Pozdrawiam

niedziela, 19 lutego 2017

1.15


(...) Ruszyli w drogę a już po chwili byli w parku. Gdy Jacek to zobaczył posmutniał, od czasu gdy jeździ na wózku inwalidzkim nie lubi pokazywać się publicznie.
- Po co tu przyjechaliśmy?- zwrócił się do Oli.
- Musisz wychodzić na świeże powietrze.- Ola wysiadła z auta i otworzyła drzwi Jackowi aby on też wysiadł.
- Nigdzie nie ide.
- Ale kochanie...
- Nie i koniec.- Ola kucneła przed nim i zaczęła mówić.
- Skarbie, wiem że jest ci ciężko ale nie możesz cały czas siedzieć w domu. Musisz wychodzić na świeże powietrze. Kocham cię i zrobię wszystko abyś żył jak dawniej.- Jacek spojrzał w oczy ukochanej. Zobaczył w nich smutek i żal.
- Ja ciebie też kocham. Zrobię to dla ciebie.- pocałował ją delikatnie. Ola się uśmiechnęła i pomogła mu wysiąść. W parku spędzili ponad godzinę. Czuli się świetnie w swoim towarzystwie. Około 13 byli w domu. Ola udała się do kuchni a Jacek do salonu. Podjechał bliżej okna i zapatrzył się w dal. Przypomniał sobie chwilę gdy jeszcze był w pełni sprawny, jego życie wyglądało wtedy całkiem inaczej. Niby jest z Olą ale czuję, że sprawia jej więcej problemów. Owszem, kochał ją bardzo ale nie mógł dłużej patrzeć na jej smutek. Nagle poczuł dłonie na szyi.
- Obiad gotowy, słońce.- pocałowała go w policzek.
- Już idę.- lekko się uśmiechnął.
Obiad jedli w ciszy, którą przerwała posterunkowa.
- Jacek, coś się stało?- spytała, zauważając nieobecność swojego chłopaka.
- Ola...- dotknął delikatnie jej dłoni.- musimy porozmawiać, poważnie.
- Co jest?
- Ja wiem, że mnie kochasz ale ja dłużej nie mogę patrzeć jak się smucisz. Boli mnie to, że to wszystko przeze mnie.
- Jacek co ty mówisz?? Chcę z tobą być, do końca życia. To że jeździsz na wózku nie oznacza, że nie chce z tobą być. Bardzo cie kocham i nie zostawię cię samego.
- Ale...- nie dokończył bo mu przerwała.
- Nie ma żadnego ale. Po za tym mam dla ciebie niespodziankę.- uśmiechnęła się.
- Jeśli to ma być kolejna z takich niespodzianek jak rano, to ja dziękuję.
- Kochanie, uwierz mi. Będziesz zadowolony.
- No dobrze.
- Kocham cię
- Ja ciebie też.
Po obiedzie usiedli na kanapie.
- Co to za niespodzianka ?
- Otóż, rozmawiałam ostatnio z lekarzem.
- Po co?
- W Anglii istnieje klinika. Lekarze operują tam ludzi, którzy w pełni stają na nogi.
- I?- coraz bardziej był zaciekawiony słowami Oli.
- W przyszłym miesiącu jedziemy razem do Anglii. Istnieje prawdopodobieństwo, że niedługo staniesz na własne nogi.
- Naprawdę?
- Tak. Cieszysz się ?
- Nawet nie wiesz jak bardzo- przytulili się.
- Kocham cię Jacuś- szepnęła.
- Ja ciebie też.
Cały dzień spędzili w swoim towarzystwie. Spać poszli około 21, gdyż jutro Jacek miał badania kontrolne z samego rana.


Witam! Cześć! Hej! ❣❣
Jak mija niedziela?
Podoba się opowiadanie?
Czy Jacek stanie na nogi?
Czy pomimo tego, że się kochają wytrwają do końca ?
Dowiecie się niedługo.

sobota, 11 lutego 2017

Miniaturka

* Kilka miesięcy wcześniej*
Aleksandra Wysocka i Jacek Nowak spacerowali właśnie po parku,trzymając się za ręce. Byli w sobie bardzo zakochani. W pewnym momencie zatrzymali się i spojrzeli sobie w oczy.
- Kocham cię.- szepneła.
- Ja ciebie też kwiatuszku.
Stanęła na palcach i musnęła jego usta. Następnie ruszyli w dalszą drogę. (...)

Te wspomnienia wróciły Jackowi do głowy, tak nagle. Nigdy się nie spodziewał, że taka osoba jak Ola tak bardzo go zrani. I jeszcze to w jaki sposób mu powiedziała, że od niego odchodzi. Byli szczęśliwi, naprawdę bardzo szczęśliwi. Z wesołego,romantycznego i lubianego chłopaka stał się smutny i mało mówny. Uśmiechał się tylko wtedy kiedy musiał. Właściwie to prawie nigdy. Często chodził do klubów. To tam poznał Emila. Emil miał taki sam problem jak Jacek. Nie rozumiał czemu zerwała z nim jego dziewczyna, Lena. Znali się zaledwie kilka tygodni. Po kilku spotkaniach zostali przyjacielami. Dziś o dziwo Emil przyszedł na spotkanie uśmiechnięty,Jacka zastanawiało co może być powodem jego uśmiechu. Usiedli i zamówili sobie piwo.
- No to opowiadaj.
- Ale co?- zdziwił się Emil.
- Co jest powodem twojego uśmiechu?
- Poznałem wspaniałą dziewczynę - oznajmił.
- To świetnie. Jak ma na imię ?
- Ola- wyjął telefon i pokazał Jackowi zdjęcie. Jacka totalnie zamurowało. To była ta sama Ola, jego Ola. Właściwie to już nie jego. Była teraz dziewczyną jego przyjaciela. Nie wiele myśląc wyszedł z klubu i udał się do domu. Po przekroczeniu progu wziął telefon i napisał do Oli.
 "Zawsze cię kochałem,kocham i będę kochać. Moja miłość do ciebie nigdy nie zgaśnie. Jednak teraz, gdy masz chłopaka, a jest nim mój przyjaciel...nie mogę dłużej tak żyć. Żyć ze świadomością, że straciłem ciebie. W jednej chwili przestało dla mnie wszystko istnieć. Już nie stanę tobie na drodze do szczęścia, nigdy się nie zobaczymy. Będę nad tobą czuwać. Twój Jacek, kocham cię bardzo mocno."

Gdy wysłał wiadomość wziął całe opakowanie tabletek i połknął wszystkie naraz.
 Ola po przeczytaniu wiadomości wystraszyła się i szybko pojechała do Jacka. Jednak gdy przyjechała było już za późno...
 Jacek, już nie żył. Ola upadła obok niego na kolana i zaczęła płakać. Teraz zrozumiała, że tak naprawdę tylko Jacka kochała. Łzy leciały hej żwawo. Nigdy nie przepuszczała, ze może to zrobić a jednak.
- Skarbie,kocham cie, nie odchodź.- błagała jednak to nic nie dało.


Kilka dni później odbył się pogrzeb Jacka. Był bardzo uroczysty. Ola stała ze łzami w oczach i patrzyła jak ciało z jej ukochanym opada na dół. Niedaleko niej stał Emil z Mileną. Jego nową dziewczyną, zerwał z Olą i wrócił do swojej byłej. Nigdy mu tego nie wybaczy!!
  Minęło kilka dni od tego felarnego dnia. Ola nie może się po tym pozbierać. Cały czas myśli, co by było gdyby z nim nie zerwała i nie związała się z Emilem.
(Kilka lat później )
Niestety Ola po tygodniu od śmierci Jacka popełniła samobójstwo. Teraz obaj są szczęśliwi w niebie.


Przepraszam za krótką miniaturkę. Następna będzie dłuższa. Obiecuję.😘❤


niedziela, 29 stycznia 2017

Miniaturka ❤

Pewnego jesiennego poranka ulicami Wrocławia, kroczył młody chłopak. Na oko mógł mieć dwadzieścia siedem lat. Był blondynem, o błękitnych tęczówkach, które lśniły w blasku księżyca. Chłopak ten pracował na komendzie miejskiej Policji we Wrocławiu. Jego życie, do tej pory, było poukładane. Miał dobrą pracę, kochająca dziewczynę i rodzinę, na którą zawsze mógł liczyć. Jego dziewczyna miała na imię Ala. Była to blondynka o piwnych oczach. Znali się nie długo, zaledwie kilka miesięcy lecz od pierwszego wejrzenia, poczuli do siebie silną więź. Świetnie się dogadywali, czuli się świetnie w swoim towarzystwie. Są ze sobą już dwa miesiące, bardzo się kochają. Jednak Jacek, w zachowaniu swojej dziewczyny dostrzegł coś dziwnego, nie było już tej iskierki w oczach. Dzisiaj poprosiła go o spotkanie, nie miał pojęcia o co chodzi. Mieli spotkać się za dziesięć minut w parku. Dochodził już prawie na miejsce, na jednej z ławek dostrzegł swoją dziewczynę. Podszedł do niej i przytulił od tyłu.
- Hej perełko - pocałował ją i usiadł obok.
- Hej słońce.
- Nawet nie masz pojęcia jak się bardzo za tobą stęskniłem. - mówił, przytulając ją do siebie.
- Przecież widzieliśmy się zaledwie kilka godzin temu.
- Oj tam.
- Kocham cię - szepnęła.
- Ja ciebie też, bardzo. - kolejny raz ją pocałował. - Ala..
- Tak?
- Spotkaliśmy się tutaj z jakiegoś powodu?
- Nie po prostu chciałam spędzić z Tobą trochę czasu poza domem. Ostatnie nasze spotkania są cały czas w domu.
- Już się bałem, że to koniec.
- Jak mogłeś tak pomyśleć.- złapała go za rękę.
- No wiesz, zachowywałaś się ostatnio trochę dziwnie. Unikałaś ze mną spotkań.
- Nie miałam dobrego samopoczucia ostatnio. Jeśli cię tym uraziłam to przepraszam.
- Nie uraziłaś tylko brakowało mi trochę ciebie. Chodź, wracajmy już, zimno się robi.

Wolnym spacerkiem ruszyli w stronę domu Alicji. Na pożegnanie namiętnie się pocałowali i Jacek ruszył w drogę do domu. Pogoda mu sprzyjała. Szedł wolnym spacerkiem. Po dwudziestu minutach marszu był już na miejscu.
Przekręcił klucze w drzwiach i wszedł do środka. Najpierw udał się do łazienki a następnie do kuchni, przygotować sobie kolację. Zrobił kanapki z serem i pomidorem. Po spożyciu posiłku, udał się do salonu. Zaczął szukać jakiegoś filmu na DVD. Szukając wypadło jakieś zdjęcie. Podniósł je. Na zdjęciu był on i jego była dziewczyna, Ola. Uśmiechnął się lekko. Bardzo za nią tęsknił, jednak nie mógł już nic na to poradzić, że Ola wybrała pracę w Londynie. Zapewniała go, że wróci niedługo jednak to już trzeci rok jak jej nie ma. Rozstali się w zgodzie,  jednak Jackowi brakuje tej pogodnej osóbki, która zawsze potrafiła poprawić mu humor. W pierwszych tygodniach, gdy wyjechała, stracił kompletnie świadomość wszystkiego. Przestał jeść, pić. Jedynym ratunkiem była pomoc jego przyjaciela, Mikołaja. To on pomógł mu się po tym pozbierać i uporać się ze świadomością, że być może nie zobaczy już Oli. Przez pół roku utrzymywali ze sobą kontakty, jednak później przestali.

Ich związek z pewnością by trwał do dziś, gdyby nie propozycja pracy w Londynie.
W jednej chwili odechciało mu się oglądania filmu. Wszedł na fb. Miał kilka powiadomień i dwa zaproszenia do grona znajomych. Zaczął przeglądać posty. W pewnym momencie zobaczyć zdjęcia Oli. Widać było, że jest zadowolona. Po jego policzku spłynęła łza. Już miał się wylogować gdy zobaczył, że Aleksandra jest aktywna. Przez dłuższą chwilę zastanawiał się czy napisać, w końcu napisał.
J: Hej:-)
O: Hej Jacuś :-)
J: Co u ciebie?  Jak praca?
O: U mnie świetnie. Praca w miarę ok, tylko to nie to samo co u was. A u ciebie?
J: Nic ciekawego. Wszystko po staremu:-)
O: A jak tam twoje życie uczuciowe?
J: Nie ma o czy mówić.
O: Przepraszam, że zapytałam.
J: Nic się nie stało.
O: Jacuś, coś się stało?
J: Nie, czemu pytasz?
O: Od razu można zauważyć, że jest coś nie tak. Proszę, powiedz. ^_^
J: Ola... Tu chodzi o ciebie...
O: Jak to o mnie??
J: Ja już dłużej tak nie mogę. Nie wytrzymam bez ciebie. :-(:-(
O: Jacuś, wiem co teraz czujesz. Niestety nie wiem ile tu jeszcze będę. A ty nie marnuj życia. :-*
J: Tęsknię... Kocham cię:-*
O: Ja ciebie  też,  bardzo mocno. :)3:)
J: Muszę kończyć, ale obiecuję że napisze jutro. Dobranoc :-*
O: Będę czekać. Dobranoc ♥
Po tej konserwencji Jacek miał świetny humor,  a jednocześnie czuł się nie fair w stosunku do Ali. Owszem kochał Olę ale przy Ali czuł się również wspaniale,  tak jak przy Oli.
Z mieszanymi uczuciami położył się spać. Rankiem obudził się około 6:30. Wstał, wziął prysznic,  ubrał się, zjadł śniadanie i ruszył do pracy. Pogoda była piękna. A mimo to Jacek miał smętny nastrój. Ola cały czas była w jego głowie , a Ala była jego dziewczyną. Wchodząc  po schodach na komendzie,  dostał SMS od Ali, że muszą się pilnie spotkać po pracy. Jacek zgodził się. Ustalili, że spotkają się u Alicji w domu. Przez całą służbę Jacek myślał o czym chce z nim porozmawiać Alicja. Około godziny 17 opuścił komendę i udał się do mieszkania jego dziewczyny. Po piętnastu minutach marszu był na miejscu. Zapukał lekko a Ala otworzyła. Nie miała zbyt dobrego nastroju.
- Hej kochanie co jest?
- Hej,  musimy pogadać.
- O czym?
- Może najpierw się czegoś napijesz?
- Nie, dzięki. Mów o co chodzi?
- Wczoraj wieczorem, gdy wróciłam do domu zadzwoniła pani komendant i powiedziałam,  że mam odbyć dwu miesięczne szkolenie w Niemczech.
- Co?  Ale jak to?
- Spokojnie, kochanie. Ale będziemy pisać, dzwonić.
- Może od razu powiedz, że to koniec!!  Po miesiącu przestaniemy się do sobie odzywać i znajdziesz lepszego!
- Jacek,  wiem co przeżyłeś z Olą ale ja tak nie zrobię.
- Związek na odległość nie ma sensu.
Wyszedł, trzaskając drzwiami. Czuł gniew, ogromny gniew. Wszedł do domu, położył swoje białe urządzenie na blacie i zrobił sobie kawę. Zerknął na telefon, miał trzy nie odrebane połączenia. Nie znał tego numeru więc postanowił oddzwonić, niestety ta osoba nie odebrała. Jacek zmęczony całym tym dniem położył się, niedlugo potem zasnął. Zapomniał, że miał napisać do Oli, która bardzo czekała aż do niej napisze, ponieważ miała mu do przekazania bardzo ważną wiadomość.
Następny dzień, był to dzień urodzin Jacka. Jednak trudno cieszyć się urodzinami,  gdy dzień wcześniej zrywa z tobą dziewczyna.  Poszedł więc nie w najlepszym humorze do pracy. Poszedł się przebrać. Gdy wrócił do swojego gabinetu to na biurku zobaczył małe pudełeczko a na nim kartkę " wszystkiego najlepszego ♥". Jacek wiedział, że tą kartkę musiała zostawić jakaś dziewczyna. Chłopak by raczej nie pisał serduszek. W środku znajdował się zegarek z pewną datą. Była to bardzo dobrze znana data Jackowi. Czy to znaczy, że....?  Nie, to nie możliwe. By mu na pewno o tym powiedziała. Schował prezent do biurka i zajął się pracą. Nagle do jego gabinetu weszła Ala, szczerze to nie miał ochoty jej widzieć.
- Hej,  możemy pogadać?
- Nie mamy o czym.
- Jacek - złapała go za rękę. - ja... Ja nie powiedziałam ci całej prawdy.
- To znaczy?
- Ja... tak naprawdę nie jadę na szkolenie.
- Jak to? - zdziwił się.
- Jadę tam.. do.. do mojego narzeczonego.
- Że co przepraszam??!!!
- Jacek,  nie denerwuj się.
- Chcesz mi powiedzieć, że przez te wszystkie miesiące mnie okłamałaś??
- Tak, bardzo cię przepraszam.
- Nie nawiedzę cię!!- krzyknął i wyszedł przed komendę. Nie mógł w to uwierzyć. Ala,  dziewczyna która była dla niego ważna,  nagle stała się nikim. Czuł ogromny ból w sercu. Postanowił zwolnić się u Jackowskiej i pójść do domu. O dziwo zgodziła się. Po godzinie był w domu, ponieważ udał się jeszcze na zakupy.  W domu nie wiedział co ze sobą zrobić.  Nagle zadzwonił jego telefon. Numer był obcy, odebrał.
- Halo?
- Dzień dobry- usłyszał wesoły głosik.
- Ola??  Cześć
- Wszystkiego najlepszego Jacuś.
-Dziękuję - nagle ktoś zadzwonił do drzwi. - Muszę kończyć, ktoś przyszedł.
- Jasne.
Za drzwiami ujrzał Olę. Nie dowierzał kogo widzi
- Ola... Ty tutaj?  Ale jak?
- Myślisz, że bym opuściła taki dzień. - przytuliła go, czuł radość.
- Tak bardzo się cieszę. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Nawet nie masz pojęcia jak za tobą tęskniłam przez te wszystkie lata. Pocałowali się, bardzo za sobą tesknili.
- Tak w ogóle czemu nas napisałaś, że wracasz. - zaczął rozmowę gdy byli już w salonie i pili kawę.
- Chciałam, ale wczoraj nie napisałeś.
- Wiem, przepraszam miałem dużo sprawę i byłem zmęczony. - Jacek posmutniał, przypominając sobie rozmowę  z Alą.
- Co się stało? - Olka szybko zauważyła, że coś jest nie tak.
- Nie, nic.
- Jasne. Mów co się dzieje.
- Tu chodzi o moją...dziewczynę, a właściwie... - nie skończył bo Ola mi przerwała.
- Jejku, przepraszam. Ty masz dziewczynę a ja ci wszystko psuję - wstała i już miała wychodzić gdy Jacek ją zatrzymał.
- Ala to moja była dziewczyna, zerwała ze mną twierdząc że ma szkolenie w Niemczech. Jak się okazało nie miała żadnego szkolenia tylko chciała jechać do narzeczonego, o którym mi nic nie powiedziała. Ty nic nie psujesz. Cieszę się, że jesteś.
Zaczęli się całować i chwilę później wylądowali w łóżku. Aleksandra Wysocka i Jacek Nowak zostali bardzo szczęśliwą parą.  Niedługo potem okazało się że Ola jest w ciąży. Nic nie zepsuło ich szczęścia. Alicja wiele razy próbowała porozmawiać z Jackiem i wszystko wytłumaczyć lecz ten unikał spotkania z nią sam na sam. Ala wyjechała do Paryża i już nie wróciła.

Od tamtego dnia Ola i Jacek są razem i nic tego nie zmieni.



PRAWDZIWA MIŁOŚĆ PRZETRWA WSZYSTKO ♥♥♥




No hej!!
To ja. Obiecałam miniaturkę  więc jest. Starałam się żeby wszystko było ok.
podoba się?

wtorek, 17 stycznia 2017

1.14

Minęły dwa dni od wybudzenia Jacka. Dziś wychodził ze szpitala. Miała po niego przyjechać Ola...no właśnie. Z Olą Jackowi układa się coraz lepiej. Mężczyzna pogodził się z tym że nie stanie już na nogi. Ola stara się mu pomóc. Teraz odbędzie rehabilitację. Około 7 Jacek się obudził, a raczej został obudzony przez pocałunek. Gdy otworzył oczy zobaczył Olę.
- Cześć słońce - ponownie go pocałowała.
- Hej Perełko.
- Jak się czujesz ?
- Lepiej gdy ty jesteś przy mnie- uśmiechnął się.
- Jacuś ja pytam poważnie
- Jest mi trochę trudno przez ten wózek, ale dam sobie radę.
- My damy sobie radę - poprawiła go Ola.
- Skarbie...cieszę się że cię mam
- Ja bardziej- przybliżyła sie do niego i go pocałowała, kolejny raz tego dnia.
- Ola...czy ty jesteś pewna że chcesz być ze mną?- spytał niepewnie
- Słońce, wiem że będzie ciężko ale ...tak chcę być z tobą. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
- Dziękuję że tu jesteś.
Mocno się przytulili.
2 tygodnie później
Jacek radzi sobie coraz lepiej, Ola i rodzina bardzo mu pomagają. Nawet Wysocki pomaga mu. Jacek miał odbywać trzy razy w tygodniu rehabilitację. Ola postanowiła także, że będzie pracować tylko cztery razy w tygodniu. Wysocki nie był zadowolony, ale gdy Ola oznajmiła, że chce ten czas być przy Jacku odrazu się zgodził. Pozostałe dni gdy Ola była w pracy, Jackowi pomagała jego mama lub siostra, Paulina.
Dziś była środa, Ola miala wolne. Wstała o 7:30 i spojrzała na Jacka. Był taki słodki gdy spał, czasami nawet uraniała łzę gdy pomyślała o tym co Jacek przechodzi, mimo to wierzyła, że kiedyś stanie na nogi. Wstała i poszła robić śniadanie. Zrobiła kanapki i dwie kawy. Następnie zaniosła to wszystko na tacy do sypialni. Jacek jeszcze spał. Postawiła tace na szafce koło łóżka i zbliżyła się do Jacka, pocałowała go lekko w usta. Otworzył swoje błękitne oczy.
- Dzień dobry przystojniaku.
- Witaj piękna.
Ich usta znowu się spotkały. Był to pocałunek pełen miłości.  - Dzisiaj ja się tobą zajmuje
- A może ja tobą ?- zaczął całować jej kark.
- Panie aspirancie, co pan wyrabia?
- Jak to co pani sierżant? Próbuje sprawić byś była szczęśliwa.
- Jestem szczęśliwa.
- Tak?
- Tak.
Niespodziewanie zaczęli się całować.
- Dobra Jacuś, jedz śniadanie. A potem mam małą niespodziankę
- Jaką niespodziankę?
- Dowiesz się później.
Po śniadaniu ubrali się i wyruszyli w drogę.




No hej
Jak się podoba?
Myślicie że Jacek stanie jeszcze na nogi?
Co to za niespodzianka ?
Do następnego

Mam teraz sporo czasu, ponieważ mam ferie. Być może pojawi się miniaturka. Ale najpierw musi być 6 komentarzy. Pomożecie?? 😍❤💞 Liczę na was.
Pozdrawiam
Nie ważna i już

czwartek, 29 grudnia 2016

Cytaty

"Trudno czekać na coś co wiesz, że może nigdy nie nastąpić. Jeszcze trudniej zrezygnować gdy wiesz, że to wszystko czego pragniesz."






Nigdy nie rób
komuś
nadziei, jeśli
wiesz, że i tak
nic z tego nie
będzie.





Gdy się kogoś kocha, to nigdy nie przestanie się włączyć i nie odejdzie. Mimo wszystkich przeciwności i przykrości będzie obok, bo prawdziwa miłość nigdy nie minie. Pamiętaj , że to zdarza się tylko raz, więc jak już masz taką osobę, to nie zepsuj tego.





Nie mów, że nie warto walczyć, kiedy nawet nie spróbowałeś. Lepiej miej satysfakcję z podjęcia nawet małego kroku, niż żałować całe życie, że nic sie nie zrobiło.




                 Rozmawiali
         godzinami, lecz jedno
          bawiło się uczuciami.



Pamiętaj, że za każdym razem gdy się z kimś kłócisz, ktoś inny pociesza te osobę. Za każdym razem gdy sprawisz tej osobie przykrość, ktoś inny sprawi że na jej twarzy pojawi się uśmiech. Za każdym razem gdy Ranisz, ktoś inny ją przytuli i będzie wsparciem.









W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, ci Cię otacza i już nie potrafisz zrozumieć, o co było to zamieszanie. Nie interesuje Cię już, czy ktoś odejdzie, albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłeś, sam przyznaj...









Idealny mężczyzna
chroni kobietę jak
swoją córkę,
kocha jak swoją żonę,
a szanuję jak swoją
       matkę.







                               -Uciekne serio
-Gdzie ty chcesz uciekać
     -Gdzie nikt mnie nie znajdzie
-Ja znajdę
                                -I co zrobisz ? -Wszystko byś była
szczęśliwa.












I piszesz z nim codziennie po kilka godzin dziennie i nagle przychodzi wieczór gdzie widzisz zieloną kropkę przy jego imieniu i boisz się napisać bo masz obawy że się narzucasz...







"Przytulił się do
niej tylko raz, a
ona zakochała
się w tym
uścisku."







Nikt nie wie co czuje,
                       szkoda.



1.13

(...) W prawdzie dowiedział się, że Jacek żyje ale jest sparaliżowany od pasa w dół. Ta informacja dla Wysockiego była szokująca, a co dopiero dla jego rodziny. To bylo gorsze niż śmierć!! Wiedział, że Jacek będzie potrzebował teraz dużo pomocy, zawsze będzie mógł liczyć na pomoc komendanta. Jacka traktował prawie jak syna. Zawsze mu się marzył taki syn.
Minęło może z pół godziny gdy przed Wysockim pojawiła się Aleksandra.
- Tato, co się dzieje?
Spojrzał na swoją córkę.
- Jacek...Jacek miał wypadek
- Ale...ale co z nim? Żyje ?
- Tak, żyje ale...
- Ale co ?
Wysocki zawahał się przed wypowiedzeniem tych słów.
- Jest sparaliżowany od pasa w dół- spojrzał na córkę. Jej twarz stała się kamienna a z oka wypłynęła samotna łza. Tak bardzo się bała o niego. Prawda, zerwała z nim ale tylko dla jego bezpieczeństwa a teraz...teraz już nigdy nie pójdzie z nim na spacer ani nic. Jej twarz wyrażała milion emocji, ból ,strach, smutek. Wszystko było spowodowane ogromnym uczuciami jakimi darzyła Jacka.
Wysocki widząc niepokój zmieszany z tysiącami innych uczuć przytulił Olę. Dziewczyna w ramionach ojca trochę się uspokoiła. Po chwili zapytała.
- Mogę do niego wejść ?
- Oczywiście- pocałował ją w czoło i Ola weszła na salę. Gdy zobaczyła podrapaną twarz Jacka, jest ciało zaczęło drżeć. Podszedła do łóżka i usiadła obok na krześle. Złapała jego chłodną dłoń, z jej oczów łzy leciały nieustannie. Tak bardzo się bała. Wiedziała, że teraz nie może zostawić go samego.
- Przepraszam skarbie...- szepnęła i opuściła salę. Gdy wyszła z sali zobaczyła, że jej ojciec rozmawia z rodzicami Jacka. Usiadła na jednym z krzeseł i schowała twarz w dłoniach. Trójka starszych osób podszedła do niej. Wysocki usiadł koło córki i położył dłoń na jej ramieniu.
- Olcia co jest ?
- To wszystko przeze mnie. Mogła z nim nie zrywać. A teraz on tam leży i...i nie będzie chodził. To moja wina - nie mogla dłużej dusić tego w sobie.
- To nie twoja wina. Jacek to dzielny chłopak, będzie dobrze.
Do Oli zwróciła się mama aspiranta. Ola spojrzała na nich i nic nie powiedziała. Nagle zrobiło się jakieś zamieszanie i na salę Jacka wbiegł doktor i kilka pielęgniarek. Cala czwórka zerwała się na nogi. Najbardziej z nich wszystkich była zestresowana Ola. Niecałe 20 minut później wyszedł do niech lekarz, z wiadomością że Jacek się wybudził. Pierwsza przy jego łóżku była Ola. Ojciec Oli i rodzice Nowaka postanowili im nie przeszkadzać, niech wyjaśnią sobie wszystkie sprawy.
- Ola? Co ty tu robisz ?- był zdziwiony widząc swoją byłą dziewczynę.
-Cii nic nie mów. Posłuchaj mnie. Tego dnia gdy z tobą zerwałam...ja tak naprawdę nie chciałam tego robić ale...Szymon mnie szantażował i powiedział, że jak tego nie zrobię to ...zginiesz...nie mogłam na to pozwolić. Za bardzo mi na tobie zależy.... Wybaczysz mi?
Jacek spojrzał na nią. Nie wiedział co powiedzieć. Po chwili ciepło się uśmiechnął.
-No pewnie że tak. Tylko, że teraz ja...
- Tak wiem. Ale poradzimy sobie, wiem to.
Przytuliła się delikatnie do niego. Ona zatopił swoją dłoń w jej gęstych, kasztanowych włosach. Czuli się wspaniale.






No hej!
Pytań nie mam... Więc mała prośba
           10kom- next